Dieta matki karmiącej – o czym warto wiedzieć?
Każda mama na początku swojej rodzicielskiej kariery zasypywana jest ze wszystkich stron dobrymi radami. Wiele z nich dotyczy diety, a szczególnie produktów, których kobieta karmiąca piersią nie powinna spożywać, bo mogą zaszkodzić niemowlęciu. Prawda jest jednak taka, że jeżeli dziecko nie ma stwierdzonych alergii lub nietolerancji to młoda matka nie musi wykluczać z jadłospisu prawie niczego. Ważne natomiast, by jej dieta była zdrowa, zbilansowana i różnorodna.
Nie jedz kapusty, bo dziecko będzie miało wzdęcia! Po mleku, białym serze czy truskawkach na pewno dostanie wysypki! Cebula czy czosnek w potrawie to kolka u malucha gwarantowana! Która kobieta karmiąca piersią spotkała się z takimi stwierdzeniami? Z pewnością większość z nich. Tego typu rady bardzo często udzielane przez mamy, babcie czy ciocie, wynikają zwykle z dobrego serca, jednak nie do końca są zgodne z prawdą. Mogą jednak denerwować młodą mamę, wpędzać ją w poczucie winy i powodować frustrację. Całkiem niepotrzebnie, bo jak mówi położna Karolina Pityńska-Maga: „Choć w społeczeństwie wciąż pokutuje mit, że matka karmiąca powinna jeść tylko gotowane mięso, ryż i warzywa na parze, a wszelkie inne produkty musi zostawić na przyszłość to nie ma żadnych podstaw medycznych do tego, aby kobieta stosowała prewencyjną dietę eliminacyjną”. Znawcy tematu są zgodni, że nie ma zależności między jedzeniem ciężkostrawnych czy wzdymających produktów a kolkami u dzieci, a także związku pomiędzy zawartością w mleku większości składników, w tym wapnia, żelaza, magnezu, potasu, węglowodanów i laktozy, a spożyciem przez mamę tych substancji. Nieprawdą jest również pogląd, że budowa ciała, wielkość piersi czy dieta kobiet ma wpływ na wartość energetyczną mleka. „Nawet drobna dziewczyna, poza sytuacjami skrajnego niedożywienia, może naturalnie karmić swoje dziecko i mieć gwarancję, że jej pokarm nie będzie „zbyt chudy”. Skład i wartości energetyczne mleka zmieniają się bowiem w zależności od wieku dziecka, pory dnia, płci, objętości ostatniego karmienia, a nie od liczby i wielkości posiłków spożytych przez mamę”, mówi ekspert.
Dieta matki karmiącej pod lupą
Kiedy wiemy już, jakie czynniki mają wpływ na jakość produkowanego pokarmu, a które nie odgrywają takiego znaczenia, warto odpowiedzieć na podstawowe pytanie: co zatem powinna jeść kobieta karmiąca piersią? „Najważniejsza zasada jest taka sama, jak w przypadku wszystkich świadomych konsumentów. Trzeba wybierać produkty zdrowe, sezonowe i mało przetworzone, a do tego dbać o różnorodność potraw. Warto bowiem wiedzieć, że nowe i zmieniające się potrawy w menu mamy stanowią dla dziecka doskonałą stymulację sensoryczną, wpływają pozytywnie na jego układ nerwowy. Różnego rodzaju owoce, warzywa i przyprawy mają wpływ na smak i aromat mleka, a to może przełożyć się na lepszą akceptację przez dziecko nowości podczas wprowadzania żywności uzupełniającej”, mówi Karolina Pityńska-Maga. O czym jeszcze warto pamiętać? „W okresie laktacji istotne jest dostarczanie organizmowi składników odżywczych w odpowiednich proporcjach. Najważniejsze są węglowodany w postaci pełnoziarnistych produktów zbożowych, a także owoców i warzyw. Młoda mama powinna zadbać również o obecność w swojej diecie białka, zarówno pochodzenia zwierzęcego, czyli chudego mięsa, ryb morskich czy jaj, jak i roślinnego – z nasion strączkowych, orzechów, zbóż, przetworów sojowych. Nie można zapominać także o odpowiednim nawodnieniu. Każdego dnia w kobiecych piersiach produkowane jest średnio 750 ml mleka, więc kilka dodatkowych szklanek niegazowanej wody źródlanej – np. Mama i ja – to konieczność”, dodaje położna.
Mówiąc krótko i na temat: młoda mama może jeść w zasadzie wszystko, dbając jednak o odpowiednie ilości składników odżywczych i zwiększając tylko nieznacznie kaloryczność posiłków (do 500 kcal na dobę). Od czasu do czasu pozwolić sobie może nawet na żywieniowe szaleństwa w postaci czekolady, kawy czy pizzy. Pod warunkiem oczywiście, że nie zauważy u dziecka nietolerancji czy alergii. W takiej sytuacji warto skonsultować się ze specjalistą i zacząć od eliminacji danego produktu na co najmniej 2-4 tygodnie, a potem spróbować raz jeszcze, bo może się okazać, że reakcja uczuleniowa była jednorazowa.