Jak motywować dziecko?
Rodzimy się z naturalną chęcią zdobywania świata. Niemowlak lub kilkulatek nie zna sformułowania „nie da się” lub „nie chce mi się”. Chce odkrywać rzeczywistość i nikt ani nic nie jest w stanie go do tego zniechęcić. Do czasu… Jak podsycać w dziecku zapał, zamiast go gasić? Jak budować w nim stałą, trwałą motywację, niezależną od chwilowych bodźców czy zewnętrznych zachęt?
Kij i marchewka do lamusa, czyli o motywacji zewnętrznej i wewnętrznej
Jeśli chcesz wychować młodego człowieka, który będzie wiedział, czego chce i jak do tego dążyć, zapomnij o starym modelu motywowania dziecka, polegającym na karaniu i nagradzaniu. Taka metoda buduje jedynie tzw. motywację zewnętrzną, uzależnioną od doraźnych bodźców. Nie tylko działa krótkoterminowo, ale w dodatku kształtuje osobowość zbyt posłuszną, podatną na wpływy, mało samodzielną, a czasami nawet zalęknioną.
Zamiast korzystać z metody kija i marchewki spróbuj rozbudzać w dziecku motywację wewnętrzną. To o wiele trudniejsze i bardziej czasochłonne zadanie, ale jego skutki są za to długofalowe i o wiele korzystniejsze dla samego dziecka. Motywacja wewnętrzna sprawia, że dziecko jest pewne siebie, samoświadome i niezależne. Ma wewnętrzną siłę, własne zdanie i wie, czego chce. Jak budować tego typu motywację? Przede wszystkim słuchaj dziecka i rozmawiaj z nim o jego potrzebach. Rozwijaj też w nim poczucie własnej wartości i buduj poczucie sensu we wszystkim, co robi.
Jak rozbudzać w dziecku motywacją w mądry sposób?
Entuzjazm to cecha, która kojarzy nam się z dzieciństwem i dziećmi. Niestety, w świecie dorosłych osoby entuzjastyczne, ciekawe świata, pełne zachwytu nad drobnymi rzeczami uważane są za niepoważne lub… infantylne. Tymczasem nic tak nie gasi dziecięcej motywacji jak zderzenie z przesiąkniętą realizmem i sceptycyzmem perspektywą dorosłych. Dlatego próbuj podsycać w sobie dziecięcy punkt widzenia: ciekawość, zachwyt i spontaniczność. W ten sposób pokażesz swojemu maluchowi, że dorastając, wcale nie musi pozbywać się tych cech, nie musi rezygnować z tego, co pobudza go do działania i rozwoju.
Dziecko pokazuje Ci nową akrobację na drabinkach? Nie zbywaj go generycznymi komplementami – w mig wyczuje brak realnego zainteresowania. Staraj się angażować w małe i duże sukcesy swojej pociechy, a także w inicjatywy, w których uczestniczy. Zbliża się bal karnawałowy? Spróbujcie wspólnie popracować nad kostiumem, zamiast wypożyczać gotowy komplet. Zgoda, takie podejście wymaga więcej pracy i czasu, a przecież wszyscy cierpimy na jego notoryczny bark – uwierz jednak, że ta nieco trudniejsza ścieżka przyniesie wspaniałe owoce, a w gratisie będziecie mieć mnóstwo jakościowego, wspólnie spędzonego czasu.
Oddaj dziecku pole do decydowania i działania. W ten sposób zbudujesz w nim poczucie sprawczości, pewność siebie, samodzielność i kreatywność. Przyzwyczajony do Twojej ingerencji maluch nie będzie tak chętnie podejmował samodzielnego wysiłku, a w przyszłości chętniej poprzestanie na „planie minimum” niż tym bardziej ambitnym.
Są jak kofeina – działają jedynie doraźnie. Zamiast karania i nagradzania postaw na rozmowę z dzieckiem i tłumaczenie mu pewnych spraw. Rozmawiajcie o argumentach za i przeciw, próbujcie przewidywać konsekwencje określonych zachowań i decyzji, dyskutujcie. Dzieci lubią, gdy dorośli uwzględniają ich zdanie. Bardzo przemawia do nich również logika – dużo bardziej niż proste zakazy i nakazy. A co z nagrodami? Rozbudowując w sobie motywację wewnętrzną, dziecko odnajdzie nagrodę we wysłanych sukcesach i staraniach. Minus? Dojście do takiego stanu rzeczy zajmie Wam trochę czasu i wysiłku, ale naprawdę warto!
Przesuń akcenty i rozwijaj w dziecku podejście, że liczy się droga do sukcesu i sposób dojścia do celu, a nie sam sukces czy cel. Dzięki temu Twoja pociecha będzie przykładać większą wagę do jakości swoich działań, nie będzie „odbębniać” zadań tylko po to, by mieć je za sobą. Przykład? Gdy synek pokaże Ci swój rysunek, doceń pomysł, zwróć uwagę dobór kolorów itd. zamiast udzielenia zwykłej pochwały w stylu „bardzo ładny rysunek”.
Sport i zainteresowania wspaniale rozwijają u dziecka motywację wewnętrzną. Uczą dyscypliny, poświęcenia, zaangażowania oraz sztuki odraczania nagrody. Sukcesy w dziedzinach, na których naprawdę nam zależy, dają ogromna motywację i zachęcają do jeszcze większego wysiłku.
Bezkrytyczny rodzic bardziej przeszkadza dziecku niż naprawdę go wspiera. Twoja pociecha musi nauczyć się poruszać się pomiędzy takimi obszarami, jak „to już robię świetnie”, „tego jeszcze nie umiem”, „to w ogóle nie jest dla mnie”. Krótko mówiąc, musi nauczyć się realnie oceniać swoje zdolności i planować dalsze działania. Same pochwały nie motywują do rozwoju i nie przygotowują na porażkę (a ta prędzej czy później musi nadejść). Sama krytyka tym bardziej. Szukaj złotego środka i bierz pod uwagę indywidualne potrzeby własnego dziecka. Przykładowo: komplementy jedne dzieci uskrzydlają, a w innych usypiają motywację.
Niektóre dzieci doskonale odnajdują się w chaosie, większość jednak do spokojnego rozwoju potrzebuje porządku i braku presji czasu. Jeżeli Twoja pociecha należy do tej drugiej grupy, staraj się wykształcać w niej umiejętność organizowania sobie czasu, planowania działań i dotrzymywania terminów. Robiąc coś na ostatnią chwilę, mamy niemal pewność uzyskania kiepskich wyników, a w każdym razie gorszych niż te, na które nas naprawdę stać, a to odbiera nam pewność siebie i motywację.